B. Barber: "Nie można odbierać polityce suwerenności i przekazywać jej bankom, biznesowi, technokratom a potem oczekiwać, że ludzie będą traktowali wybory na serio". |
Jego zdaniem, powodem kryzysu strefy euro nie są
kwestie ekonomiczne, choć oczywiście te powody także odgrywają swoją rolę, lecz
brak zaufania w istotę demokracji. – Jeżeli ludzie w Atenach pomyśleliby:
„Jesteśmy przede wszystkim Europejczykami i, dla dobra Europy, zdecydujemy się
na wyrzeczenia”, sytuacja wyglądałaby inaczej – przekonuje prof. Barber. –
Powiedziano im jednak, że mają się wyrzec swojego państwa opiekuńczego i
poświęcić swoje miejsca pracy dla jakiś technokratów i bankierów! Nie chodziło
o dobro Europy, lecz o dobro europejskiego banku.
„Europa to euro, a nie Europejczycy”
Pytany, jak zachęcić Europejczyków, zwłaszcza
młodych, do głosowania odpowiedział:- Twierdzenie, że ludzie nie są
zainteresowani wyborami jest nie fair. Oni nie wiedzą, czy te wybory
mają jakieś znaczenie, nie traktują ich już poważnie, są sceptyczni wobec
polityki. Nie można jednak powiedzieć, że Europejczycy są przeciwni demokratycznej
Europie. Oni uważają, że jej nie ma. Sądzą, że istnieje demokratyczna Europa
dowodzona przez technokratów w Brukseli. Sądzą, że istnieje ekonomiczna Europa,
należąca do banków i korporacji. Sądzą, że istnieje nawet polityczna Europa,
należąca do polityków. Nie sądzą jednak, by istniała Europa obywatelska, która
daje im władzę i oddaje głos.
Polityka, przekonuje amerykański politolog,
sprowadza się do władzy. Jego zdaniem, nie ma ludzi nie zainteresowanych
władzą. – Ludzie mówią, że nie interesują się polityką, bo sądzą, iż władza
jest gdzieindziej. Trzeba dać ludziom władzę, sprawić, by czuli, że ich głos ma
znaczenie. W Atenach ludzie na kogoś głosowali. I co z tego? Ich kraj nadal
bankrutuje, jest zakładnikiem banków, to banki mówią greckiemu rządowi, co on
ma robić, bez względu na to, co o tym sądzą jego przedstawiciele. Po co więc
głosować? Skoro można jedynie nawoływać swoich rodaków, by byli dobrymi
obywatelami. Nie można odbierać polityce suwerenności i przekazywać jej bankom,
biznesowi, technokratom a potem oczekiwać, że ludzie będą traktowali wybory na
serio. Dlaczego mieliby tak robić? Należy zmienić władzę, przeprowadzić
rewolucję, zrobić cokolwiek, co zadziała. Odzyskać władzę!
Największym zagrożeniem jest bierność
W swojej ostatniej książce „A gdyby światem
rządzili burmistrzowie” prof. Barber stara się nas przekonać o renesansie
znaczenia miast, dobrych burmistrzów, samorządów. Jest też wielkim orędownikiem
francuskiego modelu obywatelstwa, citoyenneté. To w nim upatruje
panaceum na współczesne troski Europy: – Odpowiedzią na muzułmanów nie są
chrześcijanie. Odpowiedzią na muzułmanów jest citoyenneté, jest
europejska obywatelskość, tożsamość. Ale ponieważ nadal tego nie mamy, jedyne
nasze reakcje to: Jesteś muzułmaninem? Jestem chrześcijaninem, Żydem, Hindu. Tę
walkę przegra każdy, gdyż wprowadza ona podziały, wojny religijne. A tych
ostatnich mieliśmy dosyć przez tysiąclecia. Citoyenneté zakłada
natomiast, że możemy być różni, ale jesteśmy obywatelami tej samej wspólnoty.
Pomimo lub nawet ze względu na nasze różnice i naszą różnorodność. Mamy dwa
wybory – albo przekształcimy nasze różnice w permanentną wojnę, albo je
pokonamy, czyniąc z nich część naszego wspólnego obywatelstwa.
Według Barbera, obecny kryzys nie dotyczy
gospodarki czy banków – on jest kryzysem demokracji, kryzysem zaufania. Ludzie
nie ufają swoim władzom, swoim politykom, premierom. – Politycy tego problemu
nie rozwiążą, z pewnością nie zrobią też tego banki czy korporacje. Muszą to
zrobić ludzie – przekonuje. – Jeśli młodzi ludzie będą jednak przede wszystkim
oglądać telewizję, słuchać muzyki z całego świata i grać na swoich iphonach, to
co wtedy? Największym zagrożeniem dla demokracji jest obojętność, ludzka
bierność. (mg)
* Cały wywiad znajduje się TUTAJ.
Fot. KE
SPACEROWNIK KULTURALNY:
Grodno - od Pogoni do, no właśnie, dokąd...?
Gdańsk, skąd wieje wiatr historii
Poznań - miasto, z którego wyrzucają za rozrzutność?
Kowno - podążając śladami wielkiego Witolda i kochliwego Adama
Wilno jako "duchowa stolica Polaków"
Troki - wśród malowniczych jezior i tajemniczych Karaimów
Komentarze
Prześlij komentarz